02 sierpnia 2011

Początki...

Rzucam sobie wyzwanie: pisanie tego bloga. Zawsze marzyłam, żeby coś napisać, a ponieważ jestem zwolenniczką walki o własne marzenia... Będę pisała o życiu zwykłej kobiety: żony, córki, przyjaciółki, o uczuciach, emocjach, które każdej z nas towarzyszą na co dzień. Świat rzucił nam wyzwanie, któremu trudno jest dorównać. Wciąż dręczy nas przekonanie, że albo nie jesteśmy dość dobre- cokolwiek miałoby to znaczyć dla każdej z nas, albo, jesteśmy za dobre, by ktokolwiek mógł  zwrócić nam uwagę. Ciągle dręczy nas przeświadczenie, że czegoś nam brakuje do szczęścia, że coś jest przed nami i dopóki nie odgadniemy co to jest nie osiągniemy spokoju ducha. Problem polega na tym jak ostatnio się przekonałam, że takim myśleniem zabijamy nasza codzienność...
Dzisiejszy dzień rozpoczął się niesamowicie, bo udało mi się wreszcie trafić z ubraniem odpowiednim do pogody. Zawsze zapobiegliwie zakładam cieplejsze rzeczy, po czym jadąc autobusem zastanawiam się czy komuś może być bardziej gorąco niż mi w tej chwili. Ale dziś jest inaczej, jest przyjemnie od samego rana.
W ciągu dnia uzmysławiam sobie jak bardzo kocham mojego męża i jak często jestem dla niego świnią, bo inaczej mojego zachowania nazwać się nie da. A przecież wystarczy po prostu od czasu do czasu trzymać język za zębami. Jak często zdarza Wam się myśleć, że problem leży po waszej stronie? Niezbyt często co? Niestety niejednokrotnie prawdą jest powiedzenie: chcesz zmienić świat- zacznij od siebie. Tak też będę starała się czynić. Chcę całym sercem podobać się mojemu mężowi, ale jeszcze bardziej pragnę podobać się Bogu. Możecie mówić, pisać i myśleć co chcecie, ale to jest waśnie priorytet mojego życia, stąd wiele, a może nawet wszystkie moje wpisy różnić się będą od norm dyktowanych przez dzisiejszy świat. Jestem jednak chrześcijanką i się tego nie wstydzę.
Mam 24lata- tak więc jestem młoda. Od dwóch lat jestem szczęśliwą mężatką i ślub był dla mnie początkiem, a nie jak wielu uważa końcem życia. Mamy swoje małe wynajmowane mieszkanko, z którego jestem bardzo dumna i zadowolona. Dlaczego? Bo jest naszym domem... Bo jest domem otwartym dla innych ludzi. Skończyliśmy w tym roku studia, a więc kolejny etap za nami. Było ciężko, ale było warto. Mamy wspólne marzenia i plany. Ale o tym wszystkim powoli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz